Jest dylemat i kropka.
Tegoroczne zakończenie lata postanowiłam wraz z rodziną spędzić nad morzem.
To bedzie krótkich 6 dni, ale zawsze coś :)
Wyjazd jutro z samiuśkiego ranka.
No i teraz najlepsze, bo ja chce zabrać emmę, a mąż maclarena.
Uparł się jak osioł i ja też (ale na co dzień się na ogół kochamy :P ).
Nie wiem na czym stanie, bo emmaljunga jest duża po złożeniu. I choć mamy combiaka wszystko zależy od ilosci naszych bagaży. W tej sytuacji chciałabym mieć tę torebkę, co Hermiona Granger w "Insygniach...", by włożyć do niej wszysko co chcę :P
Starsznie kusi mnie wypróbowanie emmy na piaskach naszego pięknego Wybrzeża.
A ile zdjeć pieknych by było potem na blog, ehhhh. Będę pertraktować!!! :P
A Wy, na który stawiacie??
emma
OdpowiedzUsuń:*
Usuńeee tam, MAC! :) :D
OdpowiedzUsuń1:1 :D
UsuńMACLAREN!!!!
OdpowiedzUsuńTo pisałem ja MĄŻ :D
Ty się nie liczysz :P
UsuńMac :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za głos :)
UsuńJeżeli dobrze jeździ Ci się Emmą to ją zabierz, ale jeżeli jest to w jakiś sposób wózek specyficzny, czyli sprawdzający się w jakimś określonym terenie to chyba bez sensu go targać, wtedy lepszy uniwersalny Mac, a Emmą się jeszcze najeździsz :)
OdpowiedzUsuńNadal decyzja nie podjęta,a bagaże rosną :P
Usuńmac :)
OdpowiedzUsuńWszystkim "głosującym" winna jestem informację, że nad morze pojechała z nami emma :) Pierwszy i ostatni raczej raz, bo gabaryty wózka przerosły mojego męża :P Nie jest to wózek przeznaczony do transportu :D choć się dało!!
OdpowiedzUsuń